A właściwie czym nie jest… Na tym się dzisiaj w szczególności skupimy.
Można śmiało stwierdzić, że prawo administracyjne jest najbardziej niedocenianą gałęzią prawa (chodzą pogłoski, że doceniają ją jedynie prawnicy administratywiści), a w rzeczywistości najszerszą i najbardziej zróżnicowaną spośród wszystkich. Jest bardzo często wyśmiewana przez prawniczych żartownisiów i uznawana za nudną, bezsensowną i takie tam.
Śpieszę więc z tłumaczeniem…
Według słynnej definicji negatywnej (czyli mówiącej o tym, czym opisywane „coś” nie jest) ukształtowanej przez Otto Mayer’a: „administracją jest ta działalność państwowa, która nie jest ustawodawstwem ani wymiarem sprawiedliwości”. Oznacza to w skrócie, że z administracją mamy do czynienia wszędzie tam, gdzie nie ma ustawodawstwa (charakterystycznego dla władzy ustawodawczej) oraz wymiaru sprawiedliwości (charakterystycznego dla władzy sądowniczej). Możemy tym samym stwierdzić, że administracja jest działaniem prowadzonym przez organy władzy wykonawczej (mającej charakter administratora).
Dopiero w momencie, kiedy zauważymy, gdzie znajdują się granice ustawodawstwa i wymiaru sprawiedliwości, uzmysłowimy sobie jak szeroki zakres tematyczny zawiera się w prawie administracyjnym. Możemy stwierdzić również, że opowiadanie o „nudnym prawie administracyjnym” było bez sensu, ponieważ poza (być może faktycznie nudnymi) procedurami, znajdziemy w nim również ogrom ciekawych zagadnień dotyczących każdej dziedziny życia (często spraw bardzo przyziemnych).